Na wstępie chcę gorąco podziękować wszystkim, którzy stawili się wczoraj. Nie przypuszczałem, że zbierze się nas 8 osób. Jesteście mega
.
Jestem pod wrażeniem z jednej strony porażek, a z drugiej sukcesów wczorajszej sesji treningowej.
Odbyliśmy dwa loty. Pierwszy zakończył się katastrofą lotniczą i restartem serwera nim niedobitki zdołały wylądować. Drugi lot za to przebiegł całkowicie zgodnie z planem i wszyscy wylądowali w jednym kawałku (no, może czasem gubiąc to i owo
).
Spostrzeżenia:
- Odnajdywanie się i dołączanie do formacji wychodzi nam już całkiem ok. Problem z tym wystąpił jedynie, gdy grupa lecąca z Kobuleti chciała dołączyć do grupy startującej z Senaki. Patrząc na Tacview robiłem zbyt szerokie koła i tak okazało się, że byliśmy jakieś 24km od lotniska. W przyszłości postaram się trzymać stałej odległości od lotniska wg. wskazań RSBN.
- Zdarza się, że formację trzymamy już bardzo ładnie, choć nadal występują rozjazdy. Winę za karambol w trakcie pierwszego lotu ponoszę ja, bo dałem za mało czasu na reakcje przed rozpoczęciem skrętu, natomiast nawet w trakcie drugiego lotu naliczyłem 2 sytuacje, które mogły zakończyć się kraksą. Na pewno trzeba dalszych ćwiczeń, ale jeżeli ma ktoś jakieś sugestie odnośnie tego tematu, to zachęcam do ich przedstawienia.
- Praca w sekcjach (parach) wychodziła nam dobrze, a nawet bardzo dobrze. To był mocny punkt programu. Sekcje ładnie odłączały i dołączały do klucza. Oby tak dalej.
- Lądowanie, czyli never ending story. Jednym lądowanie ołówkiem wychodzi lepiej, innym gorzej, ale cała nasza ósemka dała rady wylądować bez strat w ludziach, co liczy się na plus. Kapitan/Siwy - przy odrobinie chęci i wolnego czasu, zróbcie proszę jakiś mały kurs z tego zakresu. W skrócie - pochodzimy z minimalnej wysokości przy minimalnym opadzie.
Suma summarum uważam, że jest sens ćwiczyć w takiej formie i z kolejnymi lotami będzie nam to wychodzić szybciej, sprawniej i bezpieczniej.
Tyle ode mnie. Dzięki jeszcze raz wszystkim za wspólny lot.