Briefing 20:00, start 20:15.
Al Minhad AFB, Zjednoczone Emiraty Arabskie
Nie planowali tego. Wszyscy mieli wrócić na lotniskowiec. Jednak nie do końca skoordynowana misja oraz problemy z tankowcem sprawiły, że część uderzeniowego package’u noszącego dumny kryptonim “Chinese Saw” musiała lądować na lotnisku zapasowym. Padło na Al Minhad.
Również nie mieli w planach długo tam zabawić. Chcieli tylko uzupełnić od arabskiego sojusznika paliwo i ruszyć w drogę powrotną. Personel bazy lotniczej nie robił oczywiście z lotniczą naftą żadnego problemu. Po pierwsze cały kraj miał ropy jak lodu. Po drugie, jeszcze godzinę wcześniej część ze znajdujących się teraz na stojance amerykańskich Hornetów udaremniła atak irańskich bombowców na miasto Fujarah.
Nadchodzącego wieczoru nie dane im jednak było odlecieć. Nagły front burzowy uziemił cały półwysep a lotnikom z grupy “Chinese Saw” nie pozostało nic innego jak udać się na misję rozpoznawczą po barach i imprezowniach w położonym niedaleko od bazy Dubaju.
I bawili się bardzo dobrze. Może nawet za dobrze. Sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli gdy któryś z RIO wpadł w jednym z klubów na genialny pomysł podpalenia stojącego w holu pianina. Pożar może dałoby się jeszcze dosłownie i w przenośni ugasić ale w tym samym lokalu bawiła się grupa arabskich marynarzy. A ci wiedzieli, że wyginająca się na parkiecie wysoka brunetka, do której podbijał jeden z jankesów to nikt inny jak Fatima. Ta Fatima. Córka admirała. Tej zniewagi nie można było puścić płazem...
Z płonącego pianina udało się uratować drewniane nogi, które okazały się bardzo skuteczną bronią w rozpętanej właśnie pierwszej bitwie z flotą Zjednoczonych Emiratów. Podobnie skuteczną bronią okazała się też zresztą butelka od Whiskey, wielka fajka do sziszy i wysokie barowe krzesło. Wydawałoby się, że wezwana na miejsce arabska żandarmeria wojskowa postawi wszystkich do pionu ale na naszych nie zrobiło to najmniejszego wrażenia. Mało tego, jeden z pilotów pijackim bełkotem oświadczył wszystkim zebranym stronom, że zabiera Fatimę i jej przyjaciółki do Ameryki. Co zastanawiające, Fatima wcale nie oponowała. Oponowała za to pałka teleskopowa sierżanta żandarmerii...
W znajdujących się w Al Minhad ciasnych celach wytrzeźwieli tylko trochę. Po dwóch godzinach zostali z nich wygonieni i zaprowadzeni do dowódcy bazy. Porucznik US Navy miał podbite oko, rozdarty na rękawie kombinezon a stojąc na baczność nie dawał rady się nie kiwać. Jego podchmieleni koledzy ze skrzydła nie byli wcale w lepszym stanie.
Arabski pułkownik stanął na przeciwko nich i sapiąc głośno ze złości łamaną angielszczyzną wywrzeszczał:
"Ch*ja mnie obchodzi, że jest środek nocy, nap***dala mega burza i jesteście pijani. Wy*****alać z mojej bazy!"
***
Ze względu na tło fabularne pełnoletni uczestnicy misji mają zgodę na spożycie niewielkiej ilości alkoholu przed lotem.