One night in Cyprus

Plany nadchodzących lotów - forum otwarte dla wszystkich
Post Reply
User avatar
Qba
Posts: 627
Joined: 2018-09-06 19:06

Flights: 246 (616hs)
Specialized in: F/A-18C



Gildia Instruktor

VFA-313 Commanding Officer

Lejący się z nieba żar był niemiłosierny. Rozgrzana płyta lotniska sprawiała, że powietrze dawało charakterystyczny drżący efekt tak, jakby całe Wujah al Hajar leżało gdzieś na pustyni. Wszędzie unosił się drażniący zapach lotniczej nafty, który gryzł się z przyjemną wonią wdzierającej się spod klifów śródziemnomorskiej bryzy.

Bliskowschodnie upały dawały wszystkim po równo w kość. Jedynym miejscem gdzie dało się w miarę wysiedzieć w ciągu dnia był otwarty na przestrzał hangar, w którym prawie zawsze odbywał się jakiś ruch.

Pośród codziennego zgiełku Jack Sparrow grzebał przy swoim Mustangu. Pomimo wysiłków właściciela, pamiętający wojnę w Korei myśliwiec swoje lata świetności miał już dawno za sobą. Był kosztowny w utrzymaniu i po każdym locie potrzebował kilku godzin mozolnej pracy na ziemi. Sparrow zawsze wtedy przeklinał pod nosem Kubańskiego i Van Taar’a, którzy każdą kolejną usterkę w swoich Yakach zalepiali na szybko srebrną taśmą lub gumą do żucia po czym szli pić.

“Dobra, spróbuj teraz!”

Silnik zaskoczył ale cały kadłub wpadł w dziwne drgania a z wydechów poszedł gęsty czarny dym.

“Nie no jest lipa. Wyłącz! Wyłącz!” - krzyczał machając rękami chcąc rozproszyć śmierdzącą chmurę

Sparrow ze zrezygnowaniem patrzył na daremne próby doprowadzenia swojej zabawki do porządku. Silnik Sparrowa Millenium wykonał jeszcze kilka coraz słabszych niby agonalnych obrotów po czym coś głośno strzeliło i spod przedniej pokrywy czarny dym wydobywał się już na dobre. Następnie ku zaskoczeniu wszystkich zgromadzonych pilotów cała konstrukcja rozkraczyła się na posadzce, rozpadając na fragmenty zupełnie jakby ktoś wyjął jakiś sworzeń trzymający wszystkie elementy do kupy.

Na ramieniu poczuł dłoń zatroskanego Bisquit’a.

“No, rycerzu, chyba trzeba będzie pomyśleć nad zmianą rumaka.” - powiedział chcąc pocieszyć kolegę. - “Tylko skąd my jakiegoś wynajdziemy w tym królestwie humusu?”

Siedzący w rogu hangaru Roberts sączył przyrządzonego własnoręcznie zimnego drinka wpatrując się z daleka w zadumie w całą sytuację. Co raz łypał okiem na leżącego naprzeciwko, opartego o blat stołu nieprzytomnego Kubańskiego. Spod jego ramion wystawał fragment dosyć sporej, kolorowej kartki, jakby jakiejś broszury. Zaciekawiony spróbował ją delikatnie wyciągnąć ale ta przygnieciona bezwładnym ciałem ani drgnęła. Odepchnął zwłoki i wyrwał poplamiony plakat.

Nad namalowaną formacją sylwetek odrzutowców widniał napis “Akrotiri International Air Show”.

Post Reply