Aqui no nieva
"Panowie ta Esmeralda z lotniskowej kawiarni chyba mnie lubi, dostaliśmy dwie kawy gratis!"- oznajmił Roberts na wejściu do hangaru trzymając tacę ze styropianowymi kubeczkami. Nie miał wolnej ręki więc niewielkie drzwi zamknął nogą po czym bardzo ostrożnie, starając się nie rozlać gorących napojów zaczął iść w stronę zaparkowanych wewnątrz samolotów. Reszta drużyny była generalnie zajęta albo swoimi maszynami albo studiowaniem mapy przed nadchodzącym lotem. - W ogóle to mamy pierwszy w tym roku śnieg, ciekawe czy się utrzyma do Świąt.
"Śnieg?" - podchwycił zaciekawiony Bisquit - "Jak to?"
"No śnieg, niedługo święta, co w tym niezwykłego?" - odparł Roberts skupiony na nie wylaniu tego co niósł.
Bisquit przerwał dostrajanie wysokościomierza, wyprostował się w fotelu Hueya i zaczął mrugać oczami ze zdziwienia.
"Przecież jesteśmy na drugim końcu świata. Tu jest odwrotnie! Jaki śnieg? Jest środek lata! Ta Esmeralda coś ci dosypuje do tej kawy, Roberts!” - wykrzyczał poirytowany
Roberts postawił tacę bezpiecznie na stoliku. Truchtem udał się z powrotem do drzwi i zniknął na chwilę na zewnątrz. Po chwili zjawił się z powrotem i jednym celnym rzutem trafił Bisquita z kilkunastu metrów prosto w twarz.
“Prosze bardzo. To, że dostałeś właśnie śnieżką w czapę to tylko moje urojenia. Miłego lotu! Weźcie ze Żmijewskim zimne napoje, w końcu mamy lato.”
"Śnieg?" - podchwycił zaciekawiony Bisquit - "Jak to?"
"No śnieg, niedługo święta, co w tym niezwykłego?" - odparł Roberts skupiony na nie wylaniu tego co niósł.
Bisquit przerwał dostrajanie wysokościomierza, wyprostował się w fotelu Hueya i zaczął mrugać oczami ze zdziwienia.
"Przecież jesteśmy na drugim końcu świata. Tu jest odwrotnie! Jaki śnieg? Jest środek lata! Ta Esmeralda coś ci dosypuje do tej kawy, Roberts!” - wykrzyczał poirytowany
Roberts postawił tacę bezpiecznie na stoliku. Truchtem udał się z powrotem do drzwi i zniknął na chwilę na zewnątrz. Po chwili zjawił się z powrotem i jednym celnym rzutem trafił Bisquita z kilkunastu metrów prosto w twarz.
“Prosze bardzo. To, że dostałeś właśnie śnieżką w czapę to tylko moje urojenia. Miłego lotu! Weźcie ze Żmijewskim zimne napoje, w końcu mamy lato.”