[2022-09-09 20:30] Sinkex 2002 v2

Raporty z zakończonych lotów - forum dostępne tylko dla zarejestrowanych członków grupy
Post Reply
User avatar
Qba
Posts: 627
Joined: 2018-09-06 19:06

Flights: 246 (616hs)
Specialized in: F/A-18C



Gildia Instruktor

VFA-313 Commanding Officer

Image

Nazwa wydarzenia: [2022-09-09 20:30] Sinkex 2002 v2

Data/godzina wydarzenia: 2022-09-09 20:30

Typ wydarzenia: Light Role Play

Organizator: Wroblowaty

Serwer: Hostowane przez graczy

Sloty: 11/21

Lista slotów: KLIK

Sitrep: viewtopic.php?f=59&t=5695

Mapa: Mariana Islands (MODERN)

Czas trwania: 120min.

Krótki opis:

W ramach ćwiczeń Sinkex 2002, spisana ze stanu fregata typu Oliver Hazard Perry - USS Jeff Dunham zostanie zatopiona u wybrzeży poligonu Farallon de Medinilla. Lotnictwo Marynarki Wojennej w ramach tego ćwiczenia zamierza przetestować skuteczność różnych rodzajów uzbrojenia...

Lista obecności:

Obecni

Tolo



Przepraszam, że nie dzieliłem się wczoraj na debrief ale podczas odprawy byłem jeszcze w powietrzu a i godzina była już późna na takie pogaduchy. Dlatego piszę teraz.

Krótkie wnioski z perspektywy prowadzącego klucz UH1 na wczorajszej misji.
Liczę, że ktoś nauczy się na naszych błędach. Myślę, że poniższe spokojnie może dotyczyć każdego typu statku powietrznego.
Przypominam, że choć było to LRP, wyraźnym założeniem misji były zasady HRP.


----------------------------------------------
BŁĘDY PODSTAWOWE „szkolne”:
-----------------------------------------------

- przed kołowaniem sprawdziłem mapę i założyłem prawdopodobną drogę kołowania. Po otrzymaniu zgody na kołowanie ruszyłem w stronę, którą wcześniej sobie zakodowałem w głowie. To była zła strona i niezgodna ze poleceniem ATC (które to polecenie werbalnie i poprawnie potwierdziłem)!
No cóż…. mózg robi nam psikusy. Jeśli na coś za bardzo liczymy to robią nam się „klapki na oczach”.
Mój skrzydłowy był czujny ale ja już raźno kołowałem w złym kierunku.
Jak uniknąć błędu? Najlepiej, jeśli prowadzący tuż przed samym kołowaniem głośno powie co planuje. Tak się robi w prawdziwym lotnictwie. To powinno wykluczyć podobne wpadki.

- Podczas przygotowywanie kokpitu nie przestawiłem wysokościomierza na ciśnienie podane przez ATC. Zostawiłem takie jakie było nakręcone na wysokościomierzu przez poprzednią załogę mojego UH. Ostatecznie, już po stracie, trzymając 1500ft zgodnie z poleceniem ATC, leciałem na wysokości powyżej 2700ft. To już poważna sprawa i tylko szczęśliwie nie było ruchu lotniczego w tej części wyspy. Podobny błąd nad lotniskowcem może być bardzo przykry w skutkach.
Mój skrzydłowy był czujny (choć leciał tak daleko, że ledwo się widzieliśmy) ale ja już raźno łamałem przepisy, lecąc na samozwańczej wysokości.
Błąd można wykluczyć… czytając Check Listę przed startem :D


--------------------------------
BŁĘDY OPERACYJNE:
--------------------------------

Lot we wspólnym „flight” jest lotem formacji. Czy się to podoba czy nie, to prowadzący decyduje o aktualnym kierunku, prędkości, wysokości oraz kształcie formacji. Skrzydłowy zobowiązany jest potwierdzać zrozumienie komunikatów prowadzącego oraz czytelnie informować jeżeli owych komunikatów nie jest w stanie wykonać (np. gdy prowadzący leci za szybko).

- Niedopuszczalnym jest i wbrew przepisom prawa ruchu lotniczego aby skrzydłowy leciał około 3 nanomile (przepraszam - troll) z tyłu i ponad 1000ft niżej, komunikując przy tym, że znajduje się „tuż za prowadzącym”. Tym bardziej, że piloci ustalili przed lotem kształt formacji na całą misję.

- Niedopuszczalnym jest aby skrzydłowy samowolnie zmieniał sobie częstotliwości radiostacji oraz prowadził na nich własne, samozwańcze korespondencje (i to w imieniu całego "flight) bez uzgodnienia z prowadzącym. Nie ma znaczenia, że „tak było ostatnio”. Tym bardziej, że zmieniał je na błędne, zbędne i kilkukrotnie zaskakiwał prowadzącego będąc kompletnie nie zorientowanym w aktualnej sytuacji całego „flight” (bo jak się okazało, nie słyszał poleceń ATC).
Zmiany częstotliwości na inne niż aktualnie obowiązujące mogą być wykonane tylko w porozumieniu z wszystkimi członkami danego „flight”.

- Niedopuszczalnym jest, że pomimo późniejszych ustaleń we wspólnym "flight", iż już od teraz trzymamy się wspólnie ustalonych częstotliwości, okazuje się, że skrzydłowy ponownie, po cichutku ustawił sobie to co chciał i kompletnie przegapił wszystkie polecenia Red Crown.

WTF!?


----------------------------------------------------------------
Błędy… kufa nie wiem jakie bo mi słów brakuje.
Może błędy moralnej postawy?
---------------------------------------------------------------

Jeżeli podczas podejścia do lądowania w trudnym terenie, skrzydłowy zgłasza, że jest w formacji i zrozumiał instrukcje podejścia oraz, że zna umówioną lokalizację przyziemienia to prowadzący kontynuuje zadanie.
To logiczne.

Kiedy po lądowaniu prowadzący oczekuje kilka minut na przyziemienie skrzydłowego, i kiedy to przyziemienie nie następuje, pyta przez radio skrzydłowego o jego pozycję.
To logiczne.

Jeżeli skrzydłowy odpowiada, że „jest na patternie” to w sumie też w porządku nawet jeśli kilka minut wcześniej zgłaszał pozycję w formacji. Przypominam, że każda drastyczna zmiana pozycji skrzydłowego powinna być zakomunikowana prowadzącemu. Przejście na "drugie podejście" jest jak najbardziej mile widziane i bezpieczne. Trzeba to jednak zakomunikować.

Gdy jednak po następnych długich minutach nie widać i nie słychać skrzydłowego w okolicy LZ, prowadzący zapyta kolokwialne „gdzie ty jesteś, podaj pozycję”.
To chyba też logiczne.

No i wtedy się dowiedziałem, że skrzydłowy się rozbił, zginął, potem samowolnie odrodził na odległym lotnisku, i że już leci.

Na takie sytuacje się kategorycznie nie zgadzam!
Poczułem się jak na publicznym serwerze gry Blockade 3d. Nawet nie wiem jak to skomentować. Po chj kłamać, że się jest "w patternie" jeżeli w tym czasie leci się już odrodzonym, pięknym i pachnącym... daleko stąd.


Gdy się ktoś rozbije, proszę wejść w tę rolę nieżywego już pilota i zamilknąć. Proszę pozwolić odpowiednim służbom SAR na podjęcie działań. Proszę po locie wyciągnąć wnioski, znaleźć przyczynę i najlepiej się podzielić z grupą. Proszę nie łamać regulaminu grupy Gidlia i nie wbijać się bez zgody MM na respawn (ja to kiedyś też zrobiłem ale nie uszło to uwadze MM więc.. już nie robię i w pełni się zgadzam z założeniami regulaminu Gildii w tej kwestii).
Mnie wczoraj wywaliło z DCS ale poszedłem do MM i poprosiłem o zgodę na respawn. Zgodę otrzymałem, doleciałem i bawiłem się wspaniale.

No i na litość boską, proszę nie latać z kimś we flight jeżeli nie ma się dla niego choć na tyle szacunku aby powiedzieć „słuchaj, nie ma mnie już w okolicy więc nie szukaj mnie przez najbliższe kilka minut”. O kłamstewkach we wspólnym "flight" już nawet nie wspomnę.


Odwaga cywilna!
Nie czarujmy innych, że „to nie ja się rozbiłem na lotniskowcu, to lotniskowiec uderzył we mnie”. To jest śmieszne!
Wszyscy widzieliśmy co się stało. …a jak już się rozbijemy to znikamy ze slota i nie zostawiamy wraku na pasie na resztę misji „bo chcemy pooglądać jak inni latają”.
No chyba, że MM ma ochotę na ULTRA HRP i będzie wtedy przekierowywał wszystkich na lotnisko zapasowe.
Jak już się rozbijemy to nie udawajmy, że nadal latamy gdzieś w pobliżu, licząc na to, że nikt nie zauważy naszego respawnu.

Gildio! Widzisz i nie grzmisz?

hahaha…. Spoko. W sumie ja grzmię teraz. Z szerokim uśmiechem to piszę. Bawiłem się świetnie.
Nie zapomniałem, że to tylko gra ale... grajmy na coraz wyższym poziomie.

Moje zaufanie do skrzydłowego zostało jednak delikatnie nadszarpnięte i na pewno będzie długi wspólny briefing zanim znowu wspólnie gdzieś polecimy.

User avatar
Wroblowaty
Posts: 181
Joined: 2019-09-05 17:34

Flights: 174 (432hs)
Specialized in: F/A-18C



Gildia Instruktor

VFA-313 Naval Aviator

Po zebraniu do przysłowiowej kupy, tego co było mówione na de-briefie i przejrzeniu ACMI dwa słowa od Wróbla prowadzącego:

> Czytamy briefingi, jeśli jest adnotacja, że dbamy o wirtualne życie/maszynę i porządek na radiu jak na HRP, to prośba aby tak było, ale o tym Tolo już obszernie powyżej napisał. Mój błąd, że nie zaakcentowałem tego na briefingu mówionym albo jednoznacznie nie zaznaczyłem, że respawny etc są jak na zasadach HRP.
> Jeśli briefing zakłada, że nie zmieniamy uzbrojenia, to oznacza, że nie zmieniamy. I dodawanie / odejmowanie tego samego typu uzbrojenia, które już jest domyślnie podczepione, to też zmiana uzbrojenia.
> Jeśli jakiś flight ma wyznaczony hard-deck, to trzeba go respektować. W momencie, gdy widzimy, że nie wyrobimy się przed jego przekroczeniem, to przerywamy atak, zgłaszamy komu trzeba i jak pozwoli, to próbujemy ponownie. W trakcie tego wylotu oba flighty, które miały ograniczenie wysokości się w nim nie zmieściły.
> Nie zrzucamy uzbrojenia na siłę. Jeśli nie jesteśmy pewni, czy parametry są ok, to lepiej się wstrzymać i wykonać drugie zajście. Bomby, które miały spaść na fregatę, poszły w wodę 1300ft od Viper'a, który grzecznie siedział na wyspie oddalonej o ponad 1nm od celu.


+ TOT na IP i na cel zgrały się w miarę ładnie i całość ataków poszła sprawnie, bez dłuższych przerw. Jedynie Squid 7 został na chwilę wstrzymany przez AWACS-a, ze względu na nadlatującego Harpoona i SLAM-ER'a.

Misja zakończona niepowodzeniem. Fregata nadal unosi się na wodzie, pisma dla marynarzy wcięła amba, a tort dla admirała rozpłaszczył się na burcie lotniskowca.

Rozejść się :)

"Lotnik, skrzydlaty władca świata bez granic, ze śmierci drwi, życiu w twarz się prosto śmieje..."
Post Reply