Słów kilka do twórców misji (i nie tylko)

Forum tylko do odczytu, archiwum postów, obecnie przeniesione na Discord.
Locked
User avatar
Orzel
Posts: 366
Joined: 2018-07-19 20:27
Contact:

Flights: 265 (635hs)
Specialized in: Mi-8MTV2 Pilot



Gildia Instruktor

SGPSz Dowódca

Być może nie powinienem wypowiadać się w kwestii tworzenia misji, bo sam ich nie robię, ale często w nich uczestniczę i nasunęło mi się kilka spostrzeżeń.
Zdecydowana większość misji i kampanii robiona jest tylko po to żeby sobie polatać, a na koniec nic z tego latania nie wynika. Prawie każdy lot gdzieś tam sobie leci, coś tam sobie postrzela lub go zestrzelą i tyle. Nie ma praktycznie żadnego współdziałania. Bardzo rzadko jeden flight ma wpływ na drugi. Często grupy lotnicze oddalone są od siebie kilkaset kilometrów i AWACS ma problemy ze skoordynowaniem i kierowaniem ich działań. Przede wszystkim, nie ma wspólnego celu misji. Powinno być tak, że wszyscy lub prawie wszyscy uczestnicy misji pracują na wspólny cel. Latając poszczególne misje w danej kampanii mam wrażenie, że ciągle jesteśmy w tym samym miejscu na mapie i sytuacja taktyczna nie zmienia się. Nasze działania w powietrzu w żaden sposób nie wpływają na położenie i sytuację naszych sił naziemnych. W kampaniach nie ma zarysowanej wyraźnej fabuły i celów do zrealizowania. Wszystko co robimy w powietrzu powinno mieć związek z tym co dzieje się na ziemi i odwrotnie, to co dzieje się na ziemi powinno wpływać na to co dzieje się w powietrzu. Jeśli atakujemy wybrany cel np. lotnisko to cała misja powinna być ukierunkowana na to działanie. Jeżeli wiadomo, że rejonie działania jest OPL przeciwnika, to jako pierwszy lecą samoloty mogące ją z niszczyć i lecą w bezpośredniej obstawie samolotów z uzbrojeniem AA. Po unieszkodliwieniu OPL wchodzą samoloty z uzbrojeniem AG i niszczą pozostałe cele naziemne. Oczywiście cały czas w rejonie działania są samoloty z uzbrojeniem AA osłaniające i zabezpieczające loty, które atakują siły naziemne. Po zniszczeniu celów naziemnych do akcji wchodzą śmigłowce, które desantują żołnierzy, żeby lotnisko zostało przez nas przejęte. Lecąc taką misję AWACS ma wszystkie siły i środki w jednym rejonie działania i łatwiej mu ogarnąć sytuację i kierować całością działań. W trakcie takiej misji, każdy uczestnik też będzie bardziej się starał wykonać swoje zadanie, mając świadomość, że jeżeli popełni błąd, to będzie to miało wpływ na pozostałych uczestników. Nawet piloci śmigłowców, którzy lecą praktycznie na gotowe muszą się spiąć, żeby bezpiecznie dowieźć i wysadzić ludzi, bo jeśli tego nie zrobią to i tak cel misji nie zostanie osiągnięty. Każdy uczestnik misji ma do wykonania konkretne zadanie i flighty nie są rozmieniane na drobne, bo trzeba polecieć gdzieś na drugi koniec mapy, a po dolocie okazuje się że jest już za późno na działanie. Jeżeli cel misji zostanie osiągnięty, to w następnej misji skupiamy się np. na obronie zajętego wcześniej lotniska. Jedno działanie powinno wynikać z drugiego i mieć wpływ na trzecie. Dodatkowo operowanie w jednym rejonie działań kilku różnych lotów wymusi na pilotach używanie "brevity cde" aby jak najmniej "zaśmiecać" eter. Zdaję sobie sprawę z ułomności DCS-a i edytora, ale chcąc zrobić sensowną misję/kampanię, tworzący ją powinien właśnie brać pod uwagę aspekt współdziałania ze sobą poszczególnych flightów. Wiem również, że nie zawsze jest możliwość, aby w danej misji wzięły udział wszystkie typy statków powietrznych na których latają członkowie gildi i nikt nie powinien mieć pretensji do tworzącego misję/kampanie oto, że typ statku powietrznego na którym ktoś lata nie bierze udziału w misji.
To tyle wywodów na temat tworzenia misji. Po cichu liczę, że część lub nawet całość moich przemyśleń zostanie wzięta pod uwagę przez twórców misji. Jeśli ktoś ma coś do dodania w tym temacie to chętnie się z tym zapoznam.

Alkohol to śmierć, a polski lotnik śmierci się nie boi :twisted:
User avatar
Hancer
Posts: 1042
Joined: 2018-09-07 17:18
Contact:

Flights: 153 (358hs)
Specialized in: A-10C



Gildia Rentier

W pełni się z tym zgadzam. I nie ma co tu polemizować, kampanie powinny tak wyglądać. To ma tworzyć klimat pola walki z pełnymi środkami dostępnymi w DCS. Tylko ze MM idą na łatwiznę i powielają już wcześniej napisane misje. A to do niczego dobrego nie prowadzi. Czasem mam wrażenie, że niektóre treningi są lepsze od misji HRP, dają więcej frajdy i cos uczą.

User avatar
Foka
Posts: 605
Joined: 2020-06-12 01:01

Flights: 206 (465hs)
Specialized in: F/A-18C



Gildia Instruktor

492nd vFS Pilot

Ja się z tym zgadzam tylko połowicznie.

Przede wszystkim nie jest tak, że flighty nie mają na siebie wpływu. Może jeśli wisisz na jakimś odległym CAPie masz takie wrażenie, ale patrząc z punktu widzenia AWACSa tak nie jest. I jako AWACS, i jako pilot A-10, i jako pilot Horneta byłem w sytuacjach gdyt plany i zadania zmieniały się dynamicznie z powodu działania innych lotów. A to wstrzymanie STRIKE, bo CAP musi nam zapewnić bezpieczeństwo, a to zmiana misji STRIKE na INTERCEPT, bo CAP spadł, a to przesunięcie CAPa, bo inny całością poleciał tankować. Jeśli się słucha Uni, i słucha debriefu, to można dużo usłyszeć o tym jak działania jednych mają wpływ na drugich, nawet jeśli będąc w powietrzu o tym nie wiesz.

Natomiast zgadzam się co do wyglądu kampanii czy misji, tylko jest jedno ale - czy takie latanie przyciągnie tylu chętnych co teraz?

Zakładając, że liczba pilotów się nie zmieni, teraz mamy 3, max 4 CAPy 2-4 samolotowe. Będziesz musiał to rozbić lub zredukować - pierwsza fala CAP leci na pozycję, następna startuje 30-60 min później, pierwsza idzie tankować, druga zajmuje jej pozycję i dalej ping-pong ze zmianą warty. Albo 4-ship musisz podzielić na 2-shipy na ping pongu, ale 4-shipami ping-pong. Ten drugi plan daje 8 samolotów na CAPa, 24 samoloty dla 3 CAPów. Znajdziesz tylu? Przy skromniejszym planie to będzie 12, pewnie się znajdą, ale to oznacza CAPy 2-samolotowe.

Zarysowany przez Ciebie plan naloty jest jak najbardziej poprawny, klimatyczny i jestem za, tylko jest jedno ale - nie będzie sytuacji jak teraz, że wszyscy startują i lecą do swoich zadań. STRIKE będzie miał start godzinę (no, może pół) po SEAD. Jeśli CAP SEADa wda się w walkę, to wszystko się opóźni (jak najbardziej realne). A co jeśli SEAD nie wykona misji? STRIKE Abort i tyle. Ile osób będzie przychodziło na misje, jeśli 2-3 razy dostaną aborta po godzinie holdingu?

Ale przede wszystkim przy takim rozplanowaniu misji poczucie "współpracy" z innymi flightami będzie zbliżone do tego co mamy teraz. Nierealne jest wpuszczenie 30 samolotów nad jeden cel na raz. Będzie się to odbywało falami, z zaplanowanymi oknami czasowymi, kierunkami wejścia i wyjścia. Poza ww. abortem nie będzie większej współpracy niż jest teraz - opóźnienie działań A-G z powodu zagrożenia A-A.

Dla tak skrupulatnie zaplanowanej misji byłaby potrzebna zmiana mentalności wielu z nas - trzeba by zacząć czytać brifingi (wieeelu nadal nie czyta i już siedząc w kabinie pada pytanie "to co my mamy zrobić"). Tak złożona misja byłaby niewykonalna bez min. 2 AWACSów/ATC/HQ. I kolejny problem - problemy techniczne - a to komuś joy nie działa, a to ma CTD, a to net pada, czy prąd mu wyłączają. Ktoś pamięta kiedy była misja, w której wystartowali wszyscy, którzy mieli (bez opóźnień "bo serwer mnie rozłącza" itp) i nie było disconnectów w trakcie? Jak zaplanować dużą misję kied z 4-shipowego CAPa robi ci się 3-ship, z czego jeden odpada po godzinie, a po półtorej dołącza inny i samotnie startuje z lotniska?

Tak, lubię klimaty "milsim" i dążenie do realizmu, ale nadal musimy być gotowi na kompromisy w kierunku tzw. grywalności.

Nahen



100% zgoda z Foczym wywodem - dodałbym tylko jedno "ale" albo "za" propozycji Oreła ;) Może faktycznie przynajmniej "rzucać" wszystkie posiadane siły w jeden rejon i organizować działania czymś w rodzaju "skrzydła" a nie pokrywać całość mapy "pojedynczymi" flightami.

Pisze nie z doświadczenia, ale na podstawie zasłyszanych opinii po iluś tam misjach. Skoro na misjach bywa 20-40 pilotów co daje 20-30 maszyn (część to załogi dwuosobowe w przypadku F-14 czy obecnie śmigieł) to faktycznie wydaje się sensowne użycie takiej "siły" punktowo na jednym kierunku ataku/obrony "frontu".

User avatar
Stivi
Posts: 597
Joined: 2020-01-15 20:03

Flights: 239 (573hs)
Specialized in: F/A-18C



Gildia Pilot

1st AC Pilot

VFA-418 Commanding Officer

Jako MM. Ciekawa misja tak jak piszesz powinna trwać 3-4 h by wszystko ładnie zrobić. To ze polowanie nie do końca wie co się dzieje bo nie czyta odprawy to się zgodzę. Staram się teraz robić na kampami by wszystko co robimy miało wpływ na dalsza cza cześć działań, ale nie zawsze są chętni na coś nowego. Ale może się mylę.
Przykładowo dzisiejsza misja co z tego ze LRP ale 2x grupy lecą maja współpracować i zniszczy jeden cel i mało chętnych w miarę.

User avatar
Robo
Posts: 114
Joined: 2018-11-20 22:39

Flights: 186 (528hs)
Specialized in: AV-8B



Gildia Instruktor

273rd Executive Officer

1st AC Pilot

SN-42 Commanding Officer


Nahen wrote:Może faktycznie przynajmniej "rzucać" wszystkie posiadane siły w jeden rejon i organizować działania czymś w rodzaju "skrzydła" a nie pokrywać całość mapy "pojedynczymi" flightami.
Z tego co pamiętam, bywały takie misje i skutkowało to problemami z wydajnością DCSa.


User avatar
Orzel
Posts: 366
Joined: 2018-07-19 20:27
Contact:

Flights: 265 (635hs)
Specialized in: Mi-8MTV2 Pilot



Gildia Instruktor

SGPSz Dowódca

Widzę, że niektórzy wolą latać w aeroklubie, gdzie każdy sobie rzepkę skrobie i lata dla samego latania. Wydaje mi się, że lepiej zrobić kilka sensownych misji z mniejszą ilością maszyn niż tworzyć coś bez ładu składu. Można od czasu do czasu polecieć misję, gdzie maszyny rozrzucone są po całej mapie i nikt od nikogo nie jest zależny, ale to nie ma nic wspólnego z realem. Poszczególne eskadry tworzą swoje SOP-y i szkolą się wykorzystując te procedury, ale dopiero we wspólnych misjach można pokazać swoje umiejętności. Jeśli ktoś ma problem z tym, że po godzinie holdingu będzie musiał wracać bo coś nie poszło i nie można dalej kontynuować misji, to niech lepiej idzie sobie pograć w War Thundera. Ja na pewno nie będę miał z tym problemu. Skoro latamy misje HRP to tego typu zadania podniosą poziom realizmu.
Co do długości trwania takiej misji, to też jest do ogarnięcia. Można czasowo tak ułożyć loty, że wszystko będzie ze sobą się zazębiać i zaplanować misję na max.2-2,5h. Poza tym rejon działania będzie na tyle ograniczony, że wszystkie grupy (no może poza CAP) będą musiały ogarnąć misję na jednym tankowaniu. Wiem, że zawsze znajdzie się ktoś z jakimiś problemami technicznymi. W realu też psują się maszyny i trzeba sobie radzić tym co ma się do dyspozycji.
STRIKE wcale nie musi czekać nie wiadomo ile, aż CAP oczyści przestrzeń. Po to jest ten CAP, żeby zaangażować samoloty przeciwnika, a w tym czasie STRIKE robi swoje. Trzeba wprowadzić nową jakość w misjach i kłaść większy nacisk właśnie na współdziałanie. Na początek może to być 15 - 20 maszyn na misję, a potem stopniowo dokładać więcej statków powietrznych. Wcale nie potrzeba dwóch AWACS-ów, bo jeśli jedna grupa wykonuje swoje zadanie i jest nadzorowana przez właśnie AWACSA, to druga, która czeka w holdingu nie zawraca mu gitary i czeka na swoją kolej. Jeśli zostanie wywołana do tablicy to wtedy jest aktywna i tyle. Ekipa która zakończyła swoje zadanie wraca do bazy i nie zawraca też AWACS-owi "dupy" pierdołami.
Co do czytania brefingów według mnie sytuacja wygląda tak jak wygląda, czyli mało kto to czyta przez to że są długie i czasami mało zrozumiałe i czytelne. Szczególnie jeśli chodzi o działania śmigłowców. Dla samolotów, które latają na dużych wysokościach podanie, że ma CAP-a w takim, czy innym miejscu nie ma większego znaczenia, ale dla śmigłowców to że ma wylądować w tym czy innym punkcie bez podania szczegółów (np. w miarę szczegółowy screen miejsca lądowania lub współrzędne) jest sporym utrudnieniem. Nawet latając w Afganie ze "specjalsami" na nieplanowane wcześniej akcje, załogi zawsze miały zdjęcia rejonu akcji i miejsca lądowania. Tym co podają niektórzy twórcy misji w brefingach dla śmiglaków to można sobie nos wytrzeć. Zazwyczaj jest to zdjęcie całej mapy lub jej większego fragmentu z jakimś tam punktem przyziemienia, bez żadnych współrzędnych. Ja sam czytam tylko to co dotyczy mojego lotu, bez zagłębiania się w pozostałe loty, które do niczego nie są mi potrzebne. Jednak gdyby całe misja skupiona byłaby na jednym zadaniu to z samej ciekawości przeczytałbym co kto ma robić, bo wtedy wiem że jest to system naczyń połączonych i wszyscy musimy na sobie polegać i starać się, żeby zadanie wykonać.

Alkohol to śmierć, a polski lotnik śmierci się nie boi :twisted:
Locked